Dziesiątki drwali i ciężki sprzęt praktycznie codziennie pracuje już od tygodni w dolinie Chochołowskiej. Do uprzątnięcia są setki powalonych drzew które powalił wiatr halny podczas świąt Bożego Narodzenia.

I właśnie tatrzańskie doliny: Kościeliska, Lejowa i Chochołowska zostały najbardziej poszkodowane przez wichurę. I od rana do nocy ekipy drwali usuwają po dziesiątki powalonych drzew.
Trwa wyścig z czasem w dolinie Chochołowskiej. Już od tygodni praktycznie non stop ekipy drwali usuwają z tej tatrzańskiej doliny setki powalonych przez świąteczną wichurę drzew. Trzeba się śpieszyć, żeby prace skończyć przed rozpoczęciem sezonu letniego, ale przede wszystkim przez czasem gdy w lasach pojawi się kornik. Jeśli szkodnik zaatakuje powalone drzewa, to mogą być zagrożone tysiące innych drzew. Jan Piczura ze Wspólnoty Ośmiu Uprawnionych Wsi w Witowie która zarządza doliną szacuje, że jak na razie udało się posprzątać około 3/5 szkód po wichurze. Najbardziej poszkodowane przez wichurę są lasy w dolinie Chochołowskiej i Lejowej. Podobnie jest i w najbardziej uczęszczanej przez turystów dolinie Kościeliskiej, ale tu TPN dopiero rusza z pracami przy usuwaniu powalonych drzew. To co uda się z wiatrołomów odzyskać będzie wykorzystane jako materiał budowlany lub też jako drewno na opał. Gałęzie świerkowe są z kolei wywożone do elektrociepłowni gdzie są spalane, gdyż na Podhalu nie ma już ich gdzie składować.